Przed Mini En Mai, władze klasy mini poprosiły mnie o udostępnienie jachtu do pomiarów. Jeszcze przed Pornichet SELECT główny mierniczy klasy Joël Gâté sprawdził jacht z zakresu bezpieczeństwa, czyli rozkładu lifelin, wysokości i średnicy relingów, komór wypornościowych, materiałów zastosowanych do budowy jachtu, wysokości progu wejścia do mesy i wielu innych wymiarów oraz stanu faktycznego zgodnego z obowiązującymi przepisami dla konstrukcji PROTO.
Tak jak poprosiła klasa, pomiary dokończyłem przed „Majowymi” regatami z najważniejszego zakresu, czyli pomiaru stateczności, co wiąże się z określeniem maksymalnego kąta wychyłu balastu. Im większy kat wychyłu tym więcej siły prostującej, co przekłada się na niesienie większej ilości żagla przy silniejszym wietrze.
Najważniejszy przepis dotyczący stateczności mówi, iż jacht położony na burtę (95 stopni) z założonym obciążeniem 45 kg na topie masztu i maksymalnie negatywnie uchylonym balastem musi mieć dodatnią stateczność. Na jachcie musi pozostać tratwa oraz instalacje elektryczna i elektroniczna. W takim trymie z Joelem Gate – głównym mierniczym oraz Sébastienem Pébelierem – prezydentem klasy Mini, zmierzyliśmy 961.
Polskiej produkcji jacht przeszedł ten sprawdzian bez problemu, a utrzymanie topu masztu pod taflą wody nie było łatwe. To uświadamia mnie jak duży zakres stateczności ma moje mini, – co bardzo mnie cieszy. Na marginesie powiem, że można by było pokusić się o zastosowanie teleskopowego balastu lub większego kąta wychyłu, jednak są to zmiany konstrukcyjne, które pozostawiam do rozważania w sezonie zimowym.
Jacht okazał się o wiele lżejszy niż zakładałem, przy nowym trymie balastu jego zanurzenie wynosiło 196 cm, czyli 4 cm zapasu! Przy mojej powierzchni zwilżonej dna jachtu przekłada się to na kilkadziesiąt kilogramów. Wolne burty na dziobie rufie i w linii masztu również pozostały w zakresie (max 75 cm.) . Jeszcze w Polsce, gdy mierzyłem wysokość masztu nad taflą wody okazało się, że jest na styk, dokładnie taki, jaki ma być. Lecz we Francji zmieniłem jego trym, pochylenie go o 6.5 stopnia na rufę sprawiło, że maszt zmieścił się (w zakresie 12 m. wysokości) z zapasem 20mm. To był jedyny wymiar, który leżał mi na sercu. Moje pomiary były tożsame z klasowymi, statek 961 to pełnoprawne Mini 6.50!
Z certyfikatem w kieszeni przygotowuję się do regat Mini Fastnet.
Moje wyjątkowe żeglarskie przedsięwzięcie jest realizowane dzięki wsparciu wspaniałych ludzi i firm:
- H+H Polska
- Miasto GDAŃSK
- Contender Sailcloth
- Marine Works – Comfort on Board
- Navinord Marine Electronics
Serdecznie dziękuję za nieocenione wsparcie w każdej chwili ( i tej dobrej i tej gorszej) Radkowi Kowalczykowi, Bartkowi Czarcińskiemu, Piotrowi Daukszy, Piotrowi Adamowiczowi, Piotrowi Cywińskiemu i Maciejowi Makule.
Wciąż można dołączyć do grona tych wspaniałych ludzi i partnerów tworząc razem ze mną to wyjątkowe i arcytrudne przedsięwzięcie startu w jednym z najważniejszych profesjonalnych wyścigów światowego żeglarstwa Mini Transat 2019
Mini Fastnet to najstarszy, najbardziej prestiżowy i najważniejszy wyścig w załodze dwuosobowej. Od 2001 wpisał się na stałe w kalendarz klasowy, odbywając się, co roku ze startem z francuskiego Douarnenez. Celem jest opłynięcie słynnej latarni Fastnet, trasa dwukrotnie przecinającą kanał angielski z autostradowym natężeniem ruchu – takie centrum Warszawy w godzinach szczytu. Pod wiatr, pod prąd, pod słońce i pod deszcz, z wiatrem sztormowym a czasami i w kompletnej flaucie Wszystko może się wydarzyć podczas tego 600 milowego kursu do Irlandii.
Jeszcze przed regatami zamierzam sprawdzić tą trasę w moim 1000 milowym rejsie kwalifikacyjnym. Mój czerwiec składać się będzie z ponad 2000 mil żeglugi na mini i może zdarzyć się tak, że będę więcej na pokładzie żeglującego po oceanie mini a niżeli na francuskiej ziemi.
